Zastanawiasz się czym jest elektromobilność w Polsce i na świecie, jak ewoluowała na przestrzeni lat oraz które z jej aspektów można spotkać w naszym kraju? Dowiedz się więcej na temat jej infrastruktury oraz sprawdź, jakie wyniki badań zostały przedstawione w raporcie dotyczącym elektromobilności w Polsce!
Elektromobilność to technologia jutra, lecz co ona właściwie oznacza? Zakłada korzystanie z urządzeń, które posiadają elektryczne jednostki napędowe. Do takich zaliczyć możemy: samochód, skuter, motocykl, hulajnogę, rower, tramwaj, autobus, trolejbus czy pociąg. Samochód elektryczny powstał w odpowiedzi na wyczerpujące się zapasy surowców naturalnych, takich jak gaz ziemny czy ropa naftowa. Dodatkowo tego typu pojazdy zmniejszają koszty eksploatacji oraz gwarantują znacznie wyższy komfort użytkowania, ponieważ pracują dużo ciszej. Pojęcie elektromobilności istnieje nie od dziś. Już ponad 100 lat temu pojazdy elektryczne woziły najważniejszych ludzi w USA podziemnym tunelem pomiędzy Kapitolem i budynkiem Senatu, a dziś rządy i koncerny motoryzacyjne chcą zastąpić samochody spalinowe elektrycznymi.
Elektryfikacja transportu niesie za sobą wiele korzyści, a główną z nich jest pozytywny wpływ na środowisko – jazda bez emisji spalin pozwala uniknąć zanieczyszczeń powietrza.
Analizując światowe statystyki tempa wzrostu pojazdów elektrycznych i zdając sobie sprawę z aktualnych wymogów dotyczących ekologii i poprawy jakości powietrza, można łatwo wywnioskować, że zarówno Polskę, jak i inne kraje na świecie czeka epoka elektryczności w motoryzacji.
W tym artykule rozwiniemy wszystkie aspekty elektromobilności w Polsce, zaprezentujemy jak wygląda jej infrastruktura, opiszemy program “Elektromobilność w Polsce” oraz poruszymy kwestię jej występowania na świecie.
Wiele krajów europejskich wspiera silny trend rozwiązań z zakresu elektromobilności. Aby zwiększyć zainteresowanie pojazdami elektrycznymi, decydują się na zachęty o charakterze podatkowym (ulgi, zwolnienia).
W Polsce zgodnie ze strategią na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, do 2025 roku po drogach ma jeździć milion pojazdów elektrycznych, dzięki czemu napędzona zostanie rozbudowa innowacyjnego przemysłu. Rozwój z zakresu elektromobilności w Polsce do 2020 roku ma kosztować do 19 mld złotych, a dalszy, przeznaczony na rozwój sieci spółek energetycznych – nawet 40 mld złotych. W dodatku rząd powołał do życia program e-bus, w ramach którego rada ministrów zamierza wesprzeć zakup autobusów elektrycznych przez władze lokalne. Już na ten moment samorządy zdeklarowały zainteresowanie pozyskaniem 780 pojazdów do 2020 roku. Aby tak duża ilość pojazdów mogła się poruszać po polskich drogach, niezbędna będzie rozbudowa infrastruktury ładującej.
Jeszcze jakiś czas temu pojęcie elektromobilności w Polsce nie było aż tak powszechne. Pierwszymi pojazdami, które pojawiły się na rynku były hoverboardy (deski elektryczne) oraz Segwaye – początkowo używała ich jedynie ochrona, tym samym wzbudzając zainteresowanie innych osób. Nie były to jednak pojazdy służące użytkownikom jako główne środki transportu – jedynie forma rozrywki. Następnie zaczęły pojawiać się hulajnogi, rowery, skutery i samochody elektryczne – to właśnie one zrewolucjonizowały sposób podróżowania Polaków.
W 2016 roku polski rząd postanowił przystąpić do elektrycznego pościgu za resztą świata. To właśnie wtedy powstał pomysł wdrożenia w życie pierwszego, polskiego elektryka, który został powierzony nowej spółce ElectroMobility Poland, powołanej do życia przez cztery państwowe koncerny energetyczne – PGE Polska Grupa Energetyczna, Energa, Enea i Tauron Polska Energia. Spółka przeprowadziła szczegółowe badanie, aby zorientować się, jakiego samochodu potrzebują Polacy. ElectroMobility Poland przewiduje uruchomienie produkcji trzech modeli kompaktowych, bazujących na tej samej platformie. A z sześciu projektów, które firma brała pod uwagę w procesie wyboru stylistyki aut do seryjnej produkcji wynika, że wśród typów nadwozi będzie m.in. SUV i pięciodrzwiowy kompakt.
Kiedy już e-samochód pojawi się na rynku, to poza atrakcyjnym designem powinien mieć konkurencyjną cenę i oczekiwany przez kierowców zasięg na poziomie 300-400 km. Plusem będzie też możliwość personalizacji wyposażenia. Dodatkowo kierowcy marzą o przedłużonej gwarancji (zapewnienie sprawności i wsparcia w przypadku problemów z autem) oraz rozbudowanej sieci serwisowej i dilerskiej.
Temat elektromobilności stał się w Polsce bardzo popularny. Użytkownicy pojazdów spalinowych często zadają sobie pytanie czy “przesiadka” na samochód elektryczny w Polsce ma sens. Rozważając zakup samochodu elektrycznego trzeba brać pod uwagę nie tylko wyższą cenę od konwencjonalnego odpowiednika z silnikiem spalinowym, która bywa nawet do dwukrotnością kosztu zakupu samochodu z jednostką spalinową. Z powodu wciąż niewielkiej liczby punktów szybkiego ładowania niemożliwym jest pokonanie dystansu dłuższego niż 200-250 km bez przerwy. W praktyce dystans ten często ulega dodatkowemu skróceniu, gdyż przy prędkościach autostradowych bateria wyczerpuje się znacznie szybciej niż przy jeździe w warunkach miejskich. Sytuacja ma poprawić się do 2020 r., kiedy to na drogach pojawi się 400 szybkich ładowarek. Powinny być one jednak traktowane awaryjnie, gdyż częste ładowanie w takich stacjach z pewnością nie przełoży się pozytywnie na żywotność baterii. Obecnie samochód elektryczny jest najbardziej sensowny w przypadku pokonywania regularnych tras na stałym i przewidywalnym dystansie, np. do pracy i z powrotem. Dopiero za 2-3 lata, dzięki zwiększonej liczbie punktów szybkiego ładowania, podróżowanie na dłuższych trasach będzie całkowicie bezstresowe.
Choć jazda samochodami elektrycznymi nie jest jeszcze aż tak popularna, aktualnie w większości dużych miast można spotkać się z hulajnogami elektrycznymi na minuty. Jako pierwsza taką usługę uruchomiła amerykańska marka Lime, która zadebiutowała w Polsce jesienią 2018 roku. Wkrótce pojawiła się jej konkurencja, która skradła serca użytkowników masą kodów rabatowych i darmowych minut – Hive. Następnie przybył ćwierkający Bird. W wielu miastach pojawiały się mniejsze, lokalne firmy, takie jak chociażby Blinkee. Możliwość łatwego wypożyczenia pojazdów elektrycznych, które odbywa się za pomocą paru kliknięć w aplikacji mobilnej, stało się najbardziej popularnym środkiem transportu wśród młodych ludzi. Dostrzegli to producenci i dystrybutorzy hulajnóg elektrycznych, którzy poprzez rozpowszechnianie swoich produktów sprawili, że użytkownicy Lime, Hive czy Bird zaczęli decydować się na własne urządzenia ze względu na… możliwość wykorzystywania ich na etapie “ostatniej mili” oraz jeszcze większą opłacalność!
Podążając za trendem elektromobilności koncerny samochodowe takie, jak: BMW, Seat, Fiat, Peugeot czy Renault postanowiły iść o krok dalej i oprócz produkcji samochodów napędzanych na prąd, zaczęły wypuszczać swoje, własne rowery czy hulajnogi elektryczne.
Hulajnoga elektryczna od Peugeot była wspaniałą koncepcją elektromobilności, która została niedawno “pogrzebana”. E-Kick (bo tak się nazywała) to już poziom wyżej niż E-Scooter.
Wyróżniała się nowoczesnym wyglądem. Ważyła 8,5 kg, jej maksymalny zasięg wynosił 12 kilometrów i potrzebowała 60 minut, by naładować się do pełna. Niestety – ta hulajnoga już prawdopodobnie nigdy nie zostanie wprowadzona na rynek ponownie. Warto tu wspomnieć o rowerach elektrycznych marki Peugeot, które żyją i mają się dobrze. To idealna opcja dla wielbicieli większych kół. Elektryczne rowery Peugeota może i nie są tanie, ale za to wybór jest ogromny. Od zastosowań miejskich po jazdę po górzystym terenie. Każdy znajdzie coś dla siebie, jeśli oczywiście jest gotów wydać kilka tysięcy euro.
Renault również nie chciało pozostawać w tyle. W swojej ofercie posiada hulajnogę elektryczną, która kosztuje 2949 złotych, jednak na próżno szukać jej opisu. Grubość kolumny kierownicy sugeruje, że kryje się tam zestaw akumulatorów.
Hiszpańska marka Seat wprowadziła do sprzedaży w swoich salonach dilerskich w Polsce inspirowaną Barceloną hulajnogę elektryczną. To pierwszy pojazd tej marki opracowany w ramach strategii zmiany profilu Seata z producenta samochodów na dostawcę mobilności. Hulajnoga elektryczna eXS kosztuje 2599 złotych i można ją kupić indywidualnie lub w pakiecie z samochodem w salonach Seata. Hulajnoga została zaprojektowana ze znanym producentem hulajnóg elektrycznych – Segwayem – i wyróżnia się klasycznym, charakterystycznym dla Seata czerwonym kolorem umieszczonym na drążku kierownicy logo marki. Na podnóżku umieszczono fragment mapy stolicy Katalonii.
Ma niewielkie 8 calowe koła oraz amortyzujące jazdę sprężyny. Fiat F85-W do złudzenia przypomina popularną hulajnogę Xiaomi MiJia M365. Specyfikacja jednak wskazuje, że jej maksymalne obciążenie to 140 kg, znacznie więcej niż urządzeniu Xiaomi.
Pozostając przy temacie pojazdów elektrycznych, nie sposób nie wspomnieć o rowerach na prąd, którymi są zastępowane skutery czy inne pojazdy spalinowe. Użytkownicy decydują się na tę formę transportu, ponieważ jest dużo tańsza i bardziej przyjazna środowisku. Jest to doskonałe rozwiązanie dla osób starszych, którym pojazdy z napędem elektrycznym zdecydowanie ułatwiają poruszanie się po mieście. E-rowery mają element wspomagający w postaci zasilania elektrycznego. Układ mocy jest zaprojektowany tak, aby uzupełniać, a nie zastępować główny napęd, który jest wykorzystywany przez energię mięśni człowieka poprzez pedałowanie. Układ wspomagający składa się z baterii, silnika i jednostki sterującej. O zasięgu i maksymalnej prędkości roweru decyduje bateria. Najczęściej używane są litowo-jonowe. Są montowane w miejscu, w którym w klasycznym rowerze znajduje się bidon, choć także w ramie roweru czy bagażniku.
Sytuacja prawna rowerów elektrycznych – w przeciwieństwie do elektrycznych hulajnóg – jest jasna. Można nim poruszać się w po ścieżkach rowerowych i drogach tradycyjnych, wjechać wszędzie tam, gdzie dozwolony jest ruch rowerów tradycyjnych. Jeśli chodzi o kwestie formalne, to jazda na rowerze elektrycznym wymaga tak samo, jak na jego tradycyjnym odpowiedniku, posiadania karty rowerowej lub dowodu osobistego.
Istotnym sygnałem świadczącym o zwiększającej się popularności rowerów elektrycznych jest też to, że nawet producenci samochodów zaczęli się nimi interesować. Co ciekawe, nawet ci najbardziej prestiżowi. Interesującym przypadkiem jest rower elektryczny zaprojektowany przez Bugatti. Podobnie jak samochody włoskiej marki, ten rower elektryczny również jest opcją tylko dla wybranej grupy użytkowników – jego cena to około 70000 €.
To pojazd zdecydowanie tańszy od samochodu, który posiada akumulator o mocy 600 Wh, hydrauliczne, tarczowe hamulce oraz silnik umieszczony w najlepszym dla roweru miejscu, czyli centralnie i połączony z korbą.
Zdziwienie może budzić brak hulajnogi elektrycznej w ofercie BMW, jednak niewiele z nas wie, że ten koncern samochodowy jest współwłaścicielem hulajnóg na minuty – Hive. Mimo tak dobrej bazy, BMW dopiero niedawno ogłosiło, że wyprodukuje swoją własną elektryczną hulajnogę. I to nie samodzielnie, a we współpracy z Micro Mobility Systems. Pojazd będzie ważył jedynie 9 kg, co niestety przełoży się na niewielką pojemność akumulatorów i tym samym na niewielki zasięg (12 km) i niską prędkość maksymalną (20 km/h).
Rowery elektryczne Skody to trzy, prawie identyczne modele. Są tańsze od rowerów elektrycznych marki BMW i to sporo – bo o ponad 7 tysięcy złotych. Rowery Skody i BMW wyglądają dość podobnie. Skoda również ma hydrauliczne tarczowe hamulce i centralnie położony silnik.
Przerzutka Shimano w rowerze Skody jest niższej klasy niż ta z BMW. Pozostałe elementy jest trudno porównać, ponieważ BMW nie jest skore do dzielenia się detalami specyfikacji swojego roweru.
Skutery elektryczne są coraz bardziej popularne na polskich drogach. Zyskują zainteresowanie klientów ze względu na mobilność i dużą oszczędność. Są traktowane jako motorowery. Zgodnie z aktualnymi przepisami osoby, które nie ukończyły osiemnastego roku życia, są zobowiązane do posiadania prawa jazdy kategorii AM. Natomiast osoby, będące już osobami pełnoletnimi, mogą korzystać ze skutera elektrycznego na podstawie dowodu osobistego lub innego dokumentu potwierdzającego pełnoletność. Warto zaznaczyć, że wiele firm oferujących jedzenie na dowóz również zdecydowało się na odstawienie zwykłych skuterów czy aut dostawczych, a w ich miejsce zakupili rowery i skutery elektryczne. Portal Pyszne.pl we współpracy z holenderską marką lifestylową Johnny Loco, stworzył designerski rower elektryczny. Działanie te nie tylko zmniejsza koszty, które firma musiałaby ponieść w przypadku pojazdów spalinowych, ale również pozytywnie wpływa na jej wizerunek, gdyż doskonale wpasowuje się w trend “eco friendly”.
Pojazdy elektryczne stanowią istotny etap na drodze mobilności zgodnej z zasadami zrównoważonego rozwoju. Niewątpliwie inwestycje w ekologicznie czysty transport mogą przynieść szereg korzyści, takich jak poprawa jakości powietrza czy ograniczenie negatywnych skutków zdrowotnych.
Podążając za światowymi trendami i zdając sobie sprawę z unijnych wymogów dotyczących „uekologicznienia” parku samochodowego, przyjęto zgodnie ze Strategią na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, że do 2025 roku po polskich drogach ma jeździć milion samochodów elektrycznych. Aktualnie rynek samochodów elektrycznych w Polsce znajduje się w fazie tworzenia o czym świadczy uboga infrastruktura ładowania. 33% stanowiły szybkie stacje ładowania prądem stałym (DC), a 67% wolne ładowarki prądu przemiennego (AC) o mocy mniejszej lub równej 22 kW. Największy operator sieci ładowania w kraju, firma GreenWay Polska, ogłosiła, że dzięki wsparciu ze strony Europejskiego Banku Inwestycyjnego, w ciągu najbliższych 2-3 lat będzie dysponować w Polsce 630 stacjami. Na tę liczbę złoży się 20 stacji ultraszybkiego ładowania (moc do 350 kW), 300 stacji szybkiego ładowania (moc 50 kW i powyżej) oraz 310 stacji 22 kW. PKN Orlen również rozpoczął budowę własnej sieci i zapowiedział, że do końca 2019 r., zainstaluje 50 ładowarek, a docelowo zamierza zbudować około 150 stacji ładowania.
Lotos uruchomił “Niebieski Szlak”, czyli 12 stacji umożliwiających przejazd pojazdem elektrycznym z Trójmiasta do Warszawy. W ciągu kilku lat zamierza stworzyć kolejnych 38 ładowarek. W infrastrukturę zainwestował również Tauron – wprowadził 23 stacje ładowania w Katowicach.
PGE Polska Grupa Energetyczna zapowiedziała, że do 2022 r. uruchomi nawet 1500 punktów ładowania pojazdów elektrycznych. Energa zaś chce postawić ponad 100 stacji.
Enea prowadzi dystrybucję ładowarek wyprodukowanych przez Kolejowe Zakłady Łączności oraz rozwija infrastrukturę ładowania w Polsce północno-zachodniej. Dalszą rozbudowę sieci ładowania planuje również Innogy.
W 2018 roku przeprowadzono badanie, które dotyczyło tego, ile Polacy są w stanie zapłacić za samochód elektryczny i gdzie zamierzają go ładować. Celem tego badania było między innymi poznanie opinii obecnych i potencjalnych użytkowników pojazdów elektrycznych na temat ich wad i zalet w porównaniu do aut spalinowych, a także ocena stopnia gotowości polskich użytkowników do “przerzucenia” się na pojazdy elektryczne. W ramach badania przeprowadzono łącznie 1004 ankiet z osobami w wieku powyżej 18 lat, które posiadają prawo jazdy kategorii B i są zainteresowane zakupem samochodu osobowego w ciągu najbliższych 3 lat. Przebadano tyle samo kobiet i mężczyzn, zamieszkujących w zdecydowanej większości miasta, które mają od 100 tys. do powyżej 500 tys. mieszkańców.
Kluczowymi wnioskami tego badania, było to, że:
Analizując teoretyczne sytuacje zakupowe konkretnych modeli EV (electric vehicle), większość badanych wybrałaby samochód elektryczny zamiast spalinowego, przy wprowadzeniu trzech wspomnianych korzyści, z zaznaczeniem, że wysokość dopłaty powinna wynieść minimum od 5 do 10 tysięcy złotych. Co 10 badany wskazał, że do zakupu EV przekonałaby go bardziej rozwinięta infrastruktura punktów ładowania.
Badania pozwoliły jednogłośnie stwierdzić, że użytkownicy w niewielkim stopniu korzystają z samochodów elektrycznych. Jeśli jednak podejmą decyzję o ich użytkowaniu, wynika ona zarówno ze względu na to, że:
Najbardziej odstraszający jest fakt, że pojazdy te mają ograniczony zasięg. Pomimo tego, że badana grupa uznaje wyższość samochodu spalinowego w większości istotnych dla nich aspektów, to w hipotetycznej sytuacji zakupu nowego auta, większość z nich zdecydowałaby się na pojazd elektryczny, gdyby był odrobinę tańszy.
Analizując światowe statystyki przyrostu pojazdów elektrycznych na świecie, można zaobserwować, że Polskę – tak samo, jak inne kraje europejskie – czeka epoka zeroemisyjnego transportu. Przygotowany projekt, który zaczął być wdrażany w 2017 roku ma za zadanie wspomóc rozwój ekosystemu i ekomobilności oraz zwiększyć zastosowanie paliw alternatywnych, takich jak: gaz ziemny, LPG i CNG. Ma to nieść za sobą szereg korzyści dla kierowców, budujących infrastrukturę, innowacyjnych firm, producentów pojazdów i transportu publicznego.
Samochody elektryczne i hybrydowe cieszą się coraz większą popularnością, a koncerny motoryzacyjne poświęcają im coraz więcej uwagi i nakładów na rozwój. Dostosowując się do innych państw europejskich, które oferują użytkownikom pojazdów elektrycznych szereg ulg i przywilejów, Polska również wprowadziła pewne udogodnienia.
Wprowadzenie ustawy o elektromobilności nałożyło na naczelne i centralne organy administracji państwowej obowiązek zapewnienia udziału we flocie obsługującej dany urząd pojazdów elektrycznych na konkretnych poziomach przez najbliższe sześć lat.
Wzorem innych państw w Polsce pojawiła się możliwość ustanowienia tzw. stref czystego transportu. Oznacza to, że w strefach tych nie powinien być dopuszczalny ruch pojazdów napędzanymi paliwami tradycyjnymi, a jedynie wodorem, gazem ziemnym oraz samochody elektryczne. Wprowadzenie strefy czystego transportu nie następuje automatycznie, ale jest uzależnione od decyzji samorządu gminy.
W ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz w ustawie o podatku dochodowym od osób prawnych od nowego roku obowiązują korzystniejsze preferencje podatkowe w przypadku amortyzacji samochodu osobowego będącego pojazdem elektrycznym. W przypadku tego rodzaju samochodów obowiązuje wyższy limit odpisów amortyzacyjnych, które mogą być zaliczone do kosztów uzyskania przychodów. W przypadku samochodów z tradycyjnym napędem z kosztów zostały wyłączone odpisy amortyzacyjne w części ustalonej od wartości samochodu przewyższającej 150 000 zł. W przypadku elektrycznych samochodów osobowych z kosztów zostały wyłączone odpisy amortyzacyjne w części ustalonej od wartości samochodu przewyższającej 225 000 zł (wcześniej 30 000 euro).
Od lutego 2018 r. dopuszczono ruch wyłącznie o napędzie elektrycznym po wyznaczonych przez zarządcę drogi pasach ruchu dla autobusów. Nowe prawo miało m.in. zachęcić do zakupu aut na prąd. Budzi to jednak pewnego rodzaju kontrowersje, ponieważ wielu kierowców autobusów czy taksówek nie zna tego prawa i “piętnuje” kierowców pojazdów elektrycznych. Sytuację może zmienić fakt, że samochody na prąd mają posiadać zielone tablice rejestracyjne.
Kolejnym przywilejem samochodów elektrycznych jest to, że są zwolnieni z opłat parkingowych na terenie całego kraju. Warto również wspomnieć, że w niektórych miastach są wyznaczone dodatkowe miejsca parkingowe dla użytkowników pojazdów elektrycznych.
Tablice rejestracyjne samochodów elektrycznych i pojazdów napędzanych wodorem mają się różnić od standardowych. Na etapie konsultacji publicznych znajduje się projekt Ministra Infrastruktury, określający wzór tablic rejestracyjnych, ale z pierwszych informacji wynika, że będą miały kolor zielony z czarnymi literami. Pojawi się na nich nalepka legalizacyjna: z obwódką w kolorze czerwonym dla aut elektrycznych i z żółtą dla aut napędzanych wodorem.
W połowie 2018 r. powołano do życia Fundusz Niskoemisyjnego Transportu, do którego zadań należy wspieranie projektów związanych z elektromobilnością. Dotychczas niewiele się na temat FNT mówiło, jednak z ustaleń wynika, że dealerzy samochodów elektrycznych otrzymają dopłatę i będą zobowiązani sprzedawać klientom pojazdy po cenie niższej od ich rynkowej wartości. Warunkiem tych zakupów byłoby „zapewnienie trwałości i użytkowania pojazdów objętych wsparciem zgodnie z przeznaczeniem przez co najmniej dwa lata”.
Ulgi i przywileje dla właścicieli pojazdów elektrycznych w Polsce
W ostatnich latach rynek motoryzacyjny jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się sektorów całej gospodarki. Wszystko za sprawą postępującej w coraz większym tempie rewolucji motoryzacyjnej. Chcąc przewidzieć, jak za kilka lat może wyglądać e-mobilność w Polsce, warto przyjrzeć się rynkom zagranicznym – w tym zwrócić szczególną uwagę na kraje Beneluksu, a także Azję.
Na początek spójrzmy na Norwegię. Rok 2017 był dla Norwegów przełomowy, gdyż po raz pierwszy w historii ponad 50% sprzedanych aut stanowiły samochody alternatywne: elektryczne, hybrydowe i wodorowe. W pięć lat na norweskich drogach przybyło ponad 70 tys. samochodów elektrycznych. Ponadto Norwegia może się pochwalić najwyższym na świecie współczynnikiem aut elektrycznych na 1000 mieszkańców (około 23 EV/1000 mieszkańców). To, co nadaje jeszcze większego sensu całej elektromobilności, to wykorzystywanie alternatywnych źródeł energii przez Norwegów. 98% prądu pochodzi u nich z elektrowni wodnych. Kolejnym kamieniem milowym ma być coraz większe wykorzystanie pojazdów zeroemisyjnych w Skandynawii. Norwegia zapowiedziała, że do roku 2030 wszystkie pojazdy osobowe poruszające się po tamtejszych drogach, 75% długodystansowych autobusów i 50% ciężarówek będzie elektryczna.
Holandia to najbardziej wyróżniający się kraj Beneluksu i jeden z najbardziej rozwiniętych pod kątem ekologicznego transportu. Na tak podatnym gruncie elektromobilność szybko wypuściła pierwsze korzenie. Holendrzy mogli liczyć na szereg ulg m.in.: darmowe parkowanie i jazda po bus-pasach. W międzyczasie rząd holenderski przyjął plany rozbudowy infrastruktury ładowania, a także rozwijania technologii inteligentnych sieci elektrycznych tzw. Smart Grid. Na obecną chwilę po drogach Holandii porusza się ponad 165 000 pojazdów alternatywnych, z czego większość stanowią hybrydy typu plug-in. Sukces Holendrów opiera się głównie na skoordynowanej polityce z odpowiednio dobranymi programami wsparcia finansowego.
Pojazdy alternatywne to nie tylko Europa. Teraz przygotujcie się na duże liczby, dużą dynamikę zmian i spory rynek. Mowa o najprężniej rozwijającym się rynku motoryzacyjnym w Azji. Chiny, ze względu na liczbę ludności i rozległe tereny, musiały dokonać naprawdę dużych ruchów, żeby cokolwiek się zmieniło. Głównym problemem Chińczyków były potężne zanieczyszczenia w miastach, które nie sposób porównać do tych europejskich.
Od 2011 do końca 2017 roku w sumie w Chinach sprzedano 1 720 000 aut osobowych i użytkowych o napędzie elektrycznym i hybrydowym. Szczególna zmiana była zauważalna między rokiem 2014 a 2017. Po wprowadzeniu dopłat do pojazdów elektrycznych i hybrydowych: maksymalnie 9,800 $ na auto elektryczne i 81 000 $ na autobus elektryczny, rynek samochodowy przeszedł prawdziwą rewolucję. W trzy lata liczba pojazdów elektrycznych, hybrydowych i wodorowych w Chinach zwiększyła się prawie 9-krotnie. Dzięki takiej dynamice zmian, Chiny zdołały przegonić i to trzykrotnie Stany Zjednoczone, jeżeli chodzi o rynek aut alternatywnych.
Na przestrzeni lat elektromobilność w Polsce rozwinęła się bardzo szybko, jednak nadal jest w początkowej fazie. Niewątpliwie nasz kraj stara się podążać za ogólnoświatowymi trendami w tym zakresie. Świadczy o tym m.in. stopniowy rozwój infrastruktury ładowania, czy projektowy system dopłat bezpośrednich do zakupu pojazdów elektrycznych. Rozwój elektromobilności na świecie jest faktem, a Polacy podejmują liczny szereg działań, które pozwalają na wykorzystanie szans z tym związanych.
– zmniejszona emisja zanieczyszczeń,
– drugie życie baterii – recykling,
– oszczędność na częściach samochodowych,
– poprawa bezpieczeństwa,
– dopłaty, ulgi i inne bonusy
– problematyczna produkcja baterii,
– zwiększona emisja dwutlenku węgla,
– wysoki koszt zakupu,
– ograniczony zasięg,
– długi czas ładowania,
– konieczność wymiany baterii
Komentarze są wyłączone.
Hania mówi :
Bardzo ciekawy artykuł. Elektromobilnosc to faktycznie przyszłość. Pokochałam hulajnogi elektryczne od pierwszej przejazdżki choć za pierwszym razem sie bałam to jednak warto było się przełamać bo naprawdę super się jeździ :))
Hulajnogi-ranking.pl mówi :
Bardzo dziękujemy za opinie.